„Nie wykluczamy blokady stolicy” - mówią związkowcy z wielkopolskiej Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych. Przyczyny konfliktu upatrują w uporczywym unikaniu dialogu przez stronę rządową. „Skoro pan Premier obawia się tych rozmów, to niewykluczone, że odwiedzi go w stolicy kilka tysięcy funkcjonariuszy” - zapowiada Andrzej Szary, przewodniczący wielkopolskiej Federacji. - „Jednak tym razem zrobimy to w sposób, który całkowicie sparaliżuje ruch kołowy” - dodaje na konferencji prasowej zorganizowanej przed siedzibą Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu.
„Wszelkie nasze pisma i wnioski do Premiera kończą się na niczym, więc jedyną formą dotarcia jest wyjście funkcjonariuszy na zewnątrz” - mówi A.Szary do kamery lokalnego Teleskopu. Jedyną szansę załagodzenia konfliktu Przewodniczący widzi w natychmiastowym rozpoczęciu dialogu społecznego w ważnych kwestiach dla przeszło 300-tysięcznej armii funkcjonariuszy służb mundurowych i żołnierzy Wojska Polskiego. Wprowadzenie regulacji obniżającej o 20% uposażenie dla przebywających na zwolnieniu lekarskim obniża poziom życia również dla rodzin mundurowych, którzy na pewno nie zapomną o arogancji władzy przy okazji najbliższych wyborów.
„Niewiele osób w kraju ma zapisany w przepisach obowiązek narażania życia i zdrowia. Nie mamy płatnych nadgodzin, nie mamy dodatkowo płacone za pracę w soboty, niedziele i święta” - wylicza Andrzej Szary tłumacząc podstawowe różnice pomiędzy służbą a pracą pod ochroną zapisów kodeksowych. - „To są ważne argumenty za tym, żeby to uprawnienie pozostawić niezmienione.”
Rozgoryczeni związkowcy tłumaczą przyczyny, dla których projektowane zmiany są bezsensowne. „Projekt regulacji nie wnosi niczego do budżetu, a przewidywane wykorzystanie zaoszczędzonych finansów na nasze fundusze nagrodowe jest czystą demagogią w wykonaniu Rządu” - tłumaczy strażak Marek Garniewicz - „Nasi przełożeni już w połowie każdego roku zwracają się do związków zawodowych o wyrażenie zgody na przesunięcie tych środków w sferę wydatków na wyposażenie, paliwo i utrzymanie jednostek. Stawiają nas przy tym dosłownie pod ścianą mówiąc, że w przypadku braku zgody nie będą mogli zapewnić nam właściwego poziomu bezpieczeństwa podczas akcji. Od dawna twierdzimy, że umniejszanie funduszu nagrodowego na wydatki rzeczowe jest w istocie przymusową składką strażaków na utrzymanie swoich jednostek” - dodaje.
Najliczniejszą grupę na konferencji stanowili funkcjonariusze Straży Granicznej, którym Rząd RP zafundował przymusowe przesiedlenia wraz z rodzinami z zachodu Polski na wschodnią granicę. Nikt w momencie podejmowania przez nich służby nie przewidywał takich rozwiązań. Teraz stawia się ich przed faktem dokonanym - albo przenosiny, albo koniec służby (!).
„Arogancja władzy i brak dialogu powoduje, że nasze rodziny na tym ucierpią” - mówi Tomasz Deszcz ze Straży Granicznej i dodaje - „Gwarancji, że w nowym miejscu członkowie naszych Rodzin znajdą pracę i warunki rozwoju nie ma i być nie może.”
Mundurowi zgodnie twierdzą, że w zmniejszenie ich wynagrodzeń podczas gdy nabawią się zwykłego przeziębienia podczas służby w ciężkich warunkach atmosferycznych jest tak naprawdę kolejnym działaniem Rządu, próbującym w ten sposób podnieść wskaźniki w sondażach. Projekt regulacji stwarza przy tym większą możliwość korupcji w celu wykazania, że funkcjonariusz zachorował w związku z pełnioną służbą.
Związkowcy zapowiadają zgodnie, że wraz ze swoimi rodzinami będą pamiętać o postawie każdego z obecnych parlamentarzystów rządzącej koalicji. Pobieżne nawet wyliczenie wskazuje, że jest to na dzień dzisiejszy ponad 0,7 miliona osób, co może w efekcie zadecydować o zmianie władzy, czy nie przekroczeniu progu wyborczego przez którąś z partii politycznych.
Całość wywiadu można obejrzeć na stronie TVP Info, w archiwum Teleskopu.
/mg/